T-34/76A
DANE TECHNICZNE
To, co konstruktorzy - Michaił Koszkin, Aleksander Morozow i Nikołaj Kuszerenki mieli w 1939 roku na swych deskach kreślarskich, można nazwać majstersztykiem i jedną z najbardziej udanych konstrukcji czołgów średnich.
Zręcznie zebrano doświadczenie i uwagi ostatnich lat w postaci nowego czołgu T-34/76. W maju 1940 r. ruszyła produkcja w Zakładach Pancernych im. Kirowa. Rewolucyjnym rozwiązaniem okazało się zastosowanie skośnych powierzchni pancerza, które jeszcze bardziej wzmacniały jego wytrzymałość. Szerokie gąsienice ze stali manganowo-magnezowej, na pięciu wielkich podwójnych kołach jezdnych ze zmodyfikowanym zawieszeniem typu Christie przystosowano do wymagań ciężkiego terenu, poprzez mały nacisk na podłoże - tylko 0,8 bara. Początkowo uzbrojony w działo kalibru 76,2 mm L/11, później w L41,2, T-34 dysponował niezwykle dużą siłą ognia.
Przewaga techniczna.
Szybko zorientowano się, że nowy czołg poprzez udany kształt i zwrotność znacznie przewyższa swoich niemieckich odpowiedników. Dzięki świadomie zastosowanym prostym zestawom montażowym otrzymano konstrukcję dokładnie odpowiadającą wymaganiom finansowym rosyjskiego przemysłu. Wieżyczka miała niemalże sześciokątny kształt, została zespawana z płyt ze stali walcowanej. Późniejsze wersje otrzymały wieżyczki o jeszcze korzystniejszym i okrągłym kształcie z jednolicie odlanej stali. Czołg T-34/76 montowano w siedmiu wariantach ze specjalnym wyposażeniem: jako ciągnik artyleryjski, wóz pogotowia technicznego, z trałem przeciw minowym i pojazd inżynieryjny. T-34/76 był zastępowany prze swą zmodyfikowaną wersję T-34/85.
T-34/85 |
Niespodziewane kłopoty.
Do końca 1940 roku wyprodukowano 115 takich czołgów, które jednak zbyt późno pojawiły się na froncie fińskim. Kiedy 22 czerwca 1941 pod Grodnem na Białorusi wojska Rzeszy stanęły naprzeciw nowych czołgów, zaskoczenie było kompletne. W niemieckich meldunkach z rozpoznania całkowicie brakowało informacji o sowieckich T-34 wystawionych do walki w liczbie 1200 sztuk. Choć niemieckie czołgi ustępowały sowieckim, niemniej jednak pozostawiły wiele zniszczonych T-34 na polu walki. Taktyczny błąd dowództwa sowieckiego nie pozwolił na atak dużymi siłami w formie zmasowanych klinów. Przydzielono poszczególne jednostki do różnych formacji wzdłuż linii frontu, przez co T-34 nie mogły wykorzystać swojej przewagi. Stały się pojedynczymi ofiarami dla niemieckich niszczycieli czołgów. Nowe czołgi wywarły tak silne wrażenie na Niemcach, że w krótkim czasie postanowili zbudować własną jednostkę opartą na rozwiązaniach z T-34. W każdym razie przyspieszyło to pojawienie się po niemieckiej stronie Tygrysów i Panter.